Leon

Urbański

Grafik / Typograf1926–1998


PUBLICZNE
ARCHIWUM PRAC
LEONA URBAŃSKIEGO

Leon Urbański
(1926–1998)

Wybitny typograf humanista, grafik, projektant książek. Zajmował się też projektowaniem znaków i symboli oraz heraldyką. Zaprojektował blisko 250 książek, kilka tysięcy druków ulotnych, kilkadziesiąt pozycji bibliofilskich, około stu znaków graficznych. Współpracował m.in. z Ossolineum, Państwowym Instytutem Wydawniczym, Krajową Agencją Wydawniczą, wydawnictwami „Iskry” i „Czytelnik”. Członek stowarzyszeń twórczych, m.in. Double Crown Club na Wyspach Brytyjskich. Laureat kilkudziesięciu nagród i wyróżnień w konkursach krajowych i zagranicznych, a wśród nich medale i Grand Prix na Internationale Buchkunst Ausstellung w Lipsku (1959–1989).

 

Tyle głosi sucha, biograficzna notka, która z żaden sposób nie oddaje oblicza i działań człowieka o wielobarwnej osobowości. Nie sposób wymienić jego liczne efekty aktywności zawodowej. Podziw bierze, że aż tyle na jeden żywot człowieczy.

Urbański był współtwórcą i główną postacią Doświadczalnej Oficyny Graficznej (Pracownie Sztuk Plastycznych) na finlandzkiej w Warszawie. W ciągu blisko trzydziestu lat trwania tej unikatowej w Polsce placówki działającej w latach 1964–1992, powstała niezliczona liczba perełek sztuki typograficznej, które w znakomitej większości wyszły spod ręki mistrza. Projekty przygotowywane na kolejne międzynarodowe wystawy IBA, druki wykonywane na potrzeby protokołu dyplomatycznego MSZ, mistrzowskie dyplomy dla laureatów Konkursów Chopinowskich i wiele podobnych jego prac mogło być podziwiane ze względu na ich unikatowy charakter tylko przez nieliczne osoby. Dzięki nim zyskał jednak międzynarodową renomę.

W latach 1978–1982 pracował jako docent na Wydziale Grafiki warszawskiej ASP. Kierował tam pracownią projektowania typograficznego zorganizowaną przez siebie od podstaw (sprowadził m.in. czcionki z drezdeńskiej giserni Typoart). Jego uczniowie to nie tylko studenci ASP. Wykształcił też zawodowo kilkunastoosobowe grono współpracowników, drukarzy, grafików i redaktorów.

Zawsze warto było uważnie go słuchać, i to nie tylko mówiącego o typografii, drukarstwie czy grafice, ale i o innych sprawach, na pozór niezwiązanych z zawodem. Mówił ze swadą, z przekonaniem bronił przemyślanych racji, mocno przywiązany do swego zdania. Z trudem, jednak dawał się czasem przekonać. Szybko rozpoznawał tych, którzy chcieli się od niego czegoś nauczyć. Wówczas można było na niego liczyć, bo nie chował swojej wiedzy pod korcem. Należało jednak być przygotowanym, że czasem wykpi nieświadomość, zmyje głowę za nie dość staranną robotę, zgani niezręczność. Należało też spodziewać się raptownej zmiany jego nastroju, kiedy po popisie malkontenctwa potrafił trysnąć fantastycznym humorem.

Aby się uczyć od Leona Urbańskiego, należało również uważnie studiować jego druki i projekty. Ale naprawdę uważnie, bo dopiero analiza każdego światła, każdego stopnia pisma, koloru, sposobu przedstawienia i umieszczenia ilustracji, ornamentu i innych detali kompozycji typograficznej pozwala zrozumieć, skąd się wzięły: harmonia elementów i wizualny ład. Urokliwe piękno, niebywała precyzja i trafność merytoryczna jego projektów książek, akcydensów i innych druków pozostaną jeszcze długo wzorem dla niejednego typografa. I jeżeli chcemy zrobić książkę ciepłą, przyjazną czytelnikowi, o logicznej strukturze, to warto popatrzeć, jak on to robił.

Pod koniec życia Leonowi Urbańskiemu było trudno pracować. Do tej pory tworząc na papierze makiety wydawnicze posługiwał się ołowianą czcionką, tuszem, kliszami, przymiarami, skalpelem i klejem. Jak większość grafików swego pokolenia miał ambiwalentny stosunek do elektronicznych nowinek komputerowych. Starał się jednak poznać specyfikę pracy za pomocą nowych narzędzi. Komputeryzacja procesów poligraficzno-wydawniczych w początkowych latach spowodowała przyjście do zawodu ludzi przypadkowych, technicznie i intelektualnie nieprzygotowanych. Spotykał się też często z niefachowością redaktorów, ignorancją i niesolidnością wydawców. Niemal powszechny brak szacunku dla profesji typografa i niewiedza dotycząca najprostszych zagadnień techniki wydawniczej były przez tego perfekcjonistę odbierane niemal jako osobiste zniewagi. Znalazł jednak zrozumienie w wydawnictwie Janusza Krupskiego, gdzie szanowano jego specyficzny sposób pracy i jakość projektów książek.

Ostatnią jego pracą był projekt graficzny skomplikowanego typograficznie dzieła, Wierszy Adama Mickiewicza w podobiznach autografów, wykonany z tzw. makietą matką dla wydawnictwa Ossolineum. Miałem okazję z bliska śledzić, jak powstawał. Z niedopracowanego redakcyjnie maszynopisu, chaosu materiału: transkrypcji rękopisów, filologicznych analiz i ilustracji, po konsultacjach z redaktorami i autorami, krok po kroku wyłaniała się spójna logicznie koncepcja książki.

Urbański to postać wspaniała, porównywalna z takimi mistrzami typografii, jak Jan Tschichold, Giovanni Mardersteig czy Max Caflisch. Nauczyciel niewielkiego grona uczniów, którzy chcieli go zrozumieć.

Andrzej Tomaszewski

Powiązane linki:

Przeglądaj prace Leona Urbańskiego
Sortuj
Kategorie
Przeszukaj

Wróć na górę

Stowarzyszenie Twórców Grafiki Użytkowej
ul. Foksal 11 (Kamienica Artystyczna Foksal)
00-372 Warszawa

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury
państwowego funduszu celowego